Zamów bezpłatną rozmowę z naszym konsultantem lub przejdź do kalkulatora i wybierz oferty dla siebie!
Feralnemu narciarzowi rekordziście, który doznał na słowackim stoku poważnego urazu głowy, wystawiono rachunek opiewający na kwotę 120 tys. zł. To i tak stosunkowo niewiele w porównaniu do najdroższych przypadków, które najczęściej spotyka się w takich krajach jak: Niemcy, Włochy czy Austria. Tam koszty leczenia mogą przekroczyć w przeliczeniu na naszą walutę nawet 200 tys. zł.
Jeśli łamać nogi, to nie za granicą!
Zasady panujące w Polsce są korzystne dla narciarzy doznających wypadków. Nie ponoszą oni bowiem kosztów związanych z akcją ratunkową w górach, a za całe ich leczenie płaci NFZ. Przebywając za granicą, podlegają zaś miejscowym przepisom. Nie inaczej jest w przypadku, gdy odwiedzają sąsiednią Słowację.
Drogie wypadki na Słowacji
Słowacja jest droga dla poszkodowanych narciarzy. Niech świadczy o tym ubiegłoroczny przykład narciarza, który doznał złamania kości udowej. Łączne koszty opieki medycznej wyniosły w jego przypadku ponad 40 tys. zł i złożyły się na nie opłaty związane m.in. z transportem poszkodowanego do szpitala, opieką nad dziećmi i przewiezieniem do kraju. Szczęściem w nieszczęściu było to, że miał on wykupioną polisę.
Pamiętaj o ubezpieczeniu
Koszt ubezpieczenia nie przekracza kilkunastu złotych za dzień, co w zestawieniu z dziennymi kosztami pobytu – przekraczającymi przeważnie 200 złotych – stanowi stosunkowo niewielki wydatek. Wybierając się na zagraniczną wyprawę narciarską, pamiętajmy więc nie tylko o swoim bezpieczeństwie zdrowotnym, ale również finansowym. Brak polisy może spowodować, że za leczenie niezbyt groźnej kontuzji zapłacimy nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Zamów bezpłatną rozmowę z naszym konsultantem lub przejdź do kalkulatora i wybierz oferty dla siebie!